Polska od lat znajduje się w ścisłej czołówce producentów miodu w Unii Europejskiej. W 2023 r. pszczelarze z naszego kraju zebrali ponad 27 tys. ton miodu, co jest świadectwem dynamicznego rozwoju branży i wzrostu zainteresowania produkcją miodu. W Polsce funkcjonuje 2,4 mln rodzin pszczelich – co stanowi aż 12% liczby wszystkich rodzin w UE. W ciągu ostatnich lat liczba ta wzrosła w naszym kraju o imponujące 85%, w tym samym czasie liczba pszczelarzy zwiększyła się w Polsce o 68%. Dziś to niemal 97 tys. osób, dla których pszczelarstwo stało się pasją. Większość z nich działa lokalnie i na niewielką skalę, a przeciętna pasieka liczy 24 ule. Dla porównania pasieki zawodowe mogą liczyć kilkaset uli, dlatego choć stanowią zaledwie pół procent polskich gospodarstw to odpowiadają nawet za 15 procent krajowej produkcji.
Potencjał pszczelej rodziny
Średnia ilość miodu pozyskiwana z jednego ula to w Polsce około 15–20 kg rocznie. W optymalnych warunkach – przy dobrej pogodzie i silnej rodzinie pszczelej – może to być nawet 50–60 kg. Choć nie ma w tym wypadku jednej reguły, bo każdy ul ma swój indywidualny potencjał, to dane wyraźnie pokazują, że polskie pasieki mają coraz większe możliwości rozwoju.
– Zbiory miodu to nie tylko efekt pracy pszczół, ale także wiedzy, doświadczenia i zaangażowania pszczelarza. Od decyzji o lokalizacji pasieki po moment wirowania miodu – każdy etap wpływa na jakość produktu trafiającego do słoika. Nie bez znaczenia jest też pogoda. Trwający rok jest niestety dla pszczelarzy wyjątkowym wyzwaniem. Duża ilość opadów i stosunkowo niewiele bardzo słonecznych wiosenno-letnich dni negatywnie wpływa na zbiory i może doprowadzić do załamania trendów panujących w polskim pszczelarstwie w ostatnich latach –– mówi Sekretarz Polskiej Izby Miodu Przemysław Rujna.
Pszczoły to nie tylko miód
Miód to oczywiście najbardziej znany efekt pracy pszczół, ale ich rola w przyrodzie jest znacznie ważniejsza. To dzięki nim mamy nie tylko słodki przysmak, ale też bogactwo warzyw, owoców i roślin strączkowych. Szacuje się, że pszczoły odpowiadają za zapylenie około 80% wszystkich gatunków uprawnych i dziko rosnących. To oznacza, że ich brak oznaczałby poważne zaburzenie całych ekosystemów i ogromne straty dla rolnictwa. Dbanie o ich przetrwanie to w praktyce dbanie o nasze zdrowie, bezpieczeństwo żywnościowe i środowisko. Tym bardziej warto w tym roku w sposób szczególny celebrować Wielki Dzień Pszczół. Pamiętajmy o nich i starajmy się pomagać na ile tylko możemy. Jak się okazuje ważną rolę odgrywać mogą nawet drobne działania w naszych ogrodach i balkonach. Popularne rośliny takie jak lawenda, facelia, lipa czy nawłoć dają pszczołom pożywienie od wiosny aż do późnej jesieni. Warto unikać oprysków w ciągu dnia, kiedy owady są najbardziej aktywne. Pozostawienie fragmentów dzikiej łąki czy nieskoszonego trawnika także tworzy przyjazne środowisko dla zapylaczy. Te niewielkie działania mogą realnie wpłynąć na populację owadów, które pracują dla nas każdego dnia, często niezauważalnie.
Wielki Dzień Pszczół
Wielki Dzień Pszczół, który obchodzimy w Polsce 8 sierpnia, to nie tylko symboliczne święto. To także okazja, by przypomnieć, że bez pszczół nasz świat wyglądałby zupełnie inaczej. Od 2017 roku na świecie celebrowany jest także Światowy Dzień Pszczół przypadający 20 maja. Oba te dni łączą przesłanie: troska o pszczoły to troska o nas samych. Te maleńkie owady uczą nas współpracy, cierpliwości i szacunku do przyrody – wartości, które mają dziś szczególne znaczenie. Warto więc nie tylko raz do roku przypomnieć sobie o ich istnieniu, ale traktować troskę o pszczoły jako część codziennego życia – zarówno w mieście, jak i na wsi.
źródło: Stowarzyszenie Polska Izba Miodu (PIM)
oprac. H.Handkowska