Andrzej Anulewicz, Prezes Zarządu Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Warszawie

Wywiady

Andrzej Anulewicz, Prezes Zarządu Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Warszawie

Jacek Ratajczak: Obecnie Związek zrzesza ponad 900 spółdzielni. Ile z tych jednostek posiada w swych strukturach sklepy spożywcze lub spożywczo-przemysłowe, jaka jest aktualnie liczba placówek handlowych tego typu w Polsce?

Andrzej Anulewicz: Spółdzielnie „Samopomoc Chłopska” to dzisiaj ponad 1300 jednostek działających głównie na wsi i w małych miastach. Ich podstawowym zadaniem jest zaopatrzenie miejscowej ludności w podstawowe artykuły spożywcze i przemysłowe niezbędne w codziennej działalności oraz służące rozwojowi produkcji rolnej. Roczna wartość obrotów towarowych spółdzielczości „SCh” przekracza 15 mld zł. Spółdzielnie dysponują szeroką siecią handlową i dystrybucyjną na terenie całego kraju. To ponad 8 tys. sklepów spożywczych i przemysłowych, około 400 baz obrotu artykułami masowymi, ponad 200 hurtowni artykułów spożywczo-przemysłowych, ponad 100 placówek gastronomicznych i blisko 500 zakładów produkcyjnych (m.in. piekarni, ciastkarni, masarni, ubojni, rozlewni wód i napojów). Obiekty gospodarcze spółdzielni są stale unowocześniane i przystosowywane do wysokich wymagań klientów oraz standardów UE. Wdrażany jest system HACCP i zasady Dobrej Praktyki Produkcyjnej i Higienicznej.

Waszym atutem jest właśnie wykorzystanie potencjału spółdzielczych zakładów produkcyjnych typu piekarnie, ciastkarnie, masarnie, rozlewnie wód i napojów. Zapewnia to bowiem sklepom świeży i wysokiej jakości asortyment.

W strukturach spółdzielni, jak wspomniałem wcześniej, funkcjonuje blisko 500 zakładów produkcyjnych. Produkują one wysokiej jakości produkty oparte na tradycyjnych recepturach, cieszące się uznaniem klientów. Większość produkowanych artykułów trafia do własnej sieci handlowej spółdzielni, część jest sprzedawana poprzez inne jednostki handlowe. Mogę wymienić np. Gminną Spółdzielnię w Szadku (województwo łódzkie), która oprócz sklepów może pochwalić się masarnią, znakomitymi wyrobami garmażeryjnymi, czy piekarnią (w sklepie prowadzącym sprzedaż pieczywa jest zawsze kolejka, a asortyment to kilkadziesiąt produktów). Spółdzielnia ma zapewniony zbyt na swoje wyroby, przyjeżdżają po nie kupcy nawet z Warszawy i zarząd planuje dalszy rozwój.

Czy ponad 200 hurtowni artykułami spożywczo-przemysłowymi zapewnia waszym sklepom kompletną ofertę, czy jest ona poza wspomnianymi wyżej zakładami spółdzielczymi uzupełniana jeszcze z dodatkowych źródeł?

Spółdzielcze hurtownie tylko w niewielkiej części zabezpieczają asortyment dla sieci handlowej. Zdecydowana większość towarów jest pozyskiwana we współpracy z innymi hurtowniami czy też bezpośrednio od producentów.

Kto decyduje o źródłach zaopatrzenia sklepów? Jaki jest zakres samodzielności osób zarządzających poszczególnymi spółdzielniami, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji?

Handel w spółdzielczości „Samopomoc Chłopska” nie jest scentralizowany. Spółdzielnie jako samodzielne jednostki gospodarcze same dokonują wyboru źródeł zaopatrzenia dla swoich sklepów.

Wasze sklepy zlokalizowane są głównie na wsi i w małych miastach. Kiedyś mieliście status monopolisty, dziś trzeba mocno konkurować. Czy odczuwacie presję związaną z pogłębiającą się ekspansją sieci dyskontowych? Czym staracie się przyciągnąć klientów do waszych placówek?

Konkurencję ze strony sieci dyskontowych odczuwają wszystkie firmy handlowe, nie tylko spółdzielcze. Sklepy spółdzielni „Samopomoc Chłopska” chcąc skutecznie konkurować stale modernizują się, oferują wysokiej jakości towary z branży artykułów spożywczych, w znacznej części z własnej produkcji. Jedna czwarta spółdzielni w naszych strukturach to są spółdzielnie dobre i bardzo dobre, które wypracowują wielomilionowe zyski, inwestują, stawiają na rozwój. Przykładem placówki w Wilamowicach, Andrychowie, Pruszczu, Falenicy, Szarzynie i wiele innych.

Do niedawna struktury spółdzielcze były postrzegane jako przestarzałe, nienadążające za zmianami na rynku, ale większość gminnych spółdzielni przetrwała reformy rynkowe. Czy Pana zdaniem spółdzielczość najgorsze ma już za sobą i potrafi się skutecznie obronić?

Spółdzielczość „Samopomoc Chłopska” do 1990 r. była doskonale zorganizowaną strukturą gospodarczą. Likwidacja spółdzielczych struktur wojewódzkich i centralnych na mocy „politycznej” ustawy z 20 stycznia 1990 r. doprowadziła również do likwidacji wielu wielobranżowych hurtowni zaopatrujących sklepy spółdzielni, praktycznej likwidacji skupu płodów rolnych przez spółdzielnie, drastycznego spadku liczby sklepów (było ich do 1988 r. ponad 80 tys.), zakładów produkcyjnych, gastronomicznych i usługowych. Reformy rynkowe nie doprowadziłyby do tak znacznego ubytku potencjału gospodarczego, gdyby nie rozbicie organizacyjne i gospodarcze spółdzielczości w wyniku działania wspomnianej ustawy. W latach transformacji ustrojowej Państwo jakby zapomniało o spółdzielczości nie uwzględniając jej w podejmowanych ustawach, przepisach podatkowych i dostępie do źródeł finansowania. Odczuwamy to do dzisiaj.

Jakie zatem obecnie wyzwania stoją przed spółdzielczością?

Dzisiaj gdy ważą się losy spółdzielczości w Polsce, w naszym kraju spółdzielnie „gasną”. Jeszcze do niedawna spółdzielczość generowała 9% PKB, dziś niespełna 1%! My nie chcemy od władz preferencyjnych warunków do działania, chcemy takich samych, choć np. spółdzielcy francuscy otrzymują wsparcie od własnego rządu. A w Polsce nawet w programach wspierających sektor MŚP nie wymienia się spółdzielczości. Sejm powinien uchwalić jednolite prawo spółdzielcze. Ustawa o spółdzielczości była już blisko 40 razy nowelizowana. Potrzeba wytrawnego prawnika, by w gąszczu tych zmian spółdzielca mógł się swobodnie poruszać. W ogóle wiedza parlamentarzystów na temat spółdzielczości jest bardzo skromna. Po pierwsze, chcielibyśmy, aby rządzący uznali, że spółdzielczość jest sprawdzoną formą gospodarowania, jak to ma miejsce na całym świecie, w dodatku formą dostępną dla ludzi niezamożnych. Po drugie, muszą zaistnieć okoliczności, w których spółdzielczość w Polsce będzie normalnie funkcjonować, a dzisiaj w Polsce nie ma takich warunków. Sam jestem fanatykiem spółdzielczości, z którą jestem związany od 47 lat. Uważam, że Polacy mogą tylko skorzystać na rozwoju spółdzielczości.

Dziękuję za rozmowę.